piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 5: Arladia.

Po chwili pojawiliśmy się w przedpokoju u nas w mieszkaniu. Natychmiast po wylądowaniu puściłem rękę ojca i odsunąłem się  na bezpieczną odległość. Zauważyłem jak przez twarz taty przebiegł grymas żalu. Ojciec podszedł do drzwi i powiedział:
-Absconde!
To samo zrobił ze wszystkimi oknami w domu. Następnie gestem nakazał mi, żebym usiadł na kanapie w salonie. 
-Co zrobiłeś? - spytałem
-Muszę być pewny że żaden z Niemagicznych nie usłyszy o Arladii, dlatego rzuciłem zaklęcie maskujące. "Absconde" zapobiega wykryciu magii w całym domu, a po za tym nikt nas nie usłyszy, ani nie zobaczy. 
W tamtej chwili spojrzałem na ojca jakby dopiero co wrócił z Zakładu Psychiatrycznego na Atlantydzie. Czy on siebie słyszał? Zaczął gadać o jakiejś Magii, Arladii i Niemagicznych, a najgorsze było to,że on w to wierzył.
-O czym ty do mnie gadasz? - odparłem już nieco zbulwersowany- Magia nie istnieje!
-Skoro magia nie istnieje, to co kilka minut temu wydarzyło się w parku?
Miał rację. Nie umiałem racjonalnie wytłumaczyć tego, co wydarzyło się w parku. Gdybym powiedział to jak było nikt by mi nie uwierzył.
-Arladia, to nazwa świata-krainy równoległej do naszego - ojciec uprzedził moje pytanie - Mieszkają tam ludzie oraz nieludzie, czyli między innymi elfy i krasnoludy. Nie wszyscy mieszkający tam posiadają magiczną moc, u niektórych ona zanika we wczesnym dzieciństwie Na przykład żaden z królów tamtejszych państw nie jest czarodziejem. Magiczni, to stworzenia żyjące w Arladii, chociaż niektórzy również w naszym świecie, a Niemagiczni to stworzenia nie mające pojęcia o istnieniu Magii, mieszkające w naszym świecie.
-Czy ty jesteś... eeee...no ten.... - nie wiedziałem jak to nazwać
-Czy jestem czarodziejem? Tak Kacper jestem czarodziejem. Tak samo jak twoja matka i ty.
-Jestem czarodziejem?! - nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem - naprawdę?
-Tak, jesteś. - odpowiedział ojciec z uśmiechem na ustach. Pierwszym od dłuższego czasu.
-Czemu nie powiedzieliście mi tego wcześniej?
-Bo razem z mamą chcieliśmy cię chronić.
-Nie rozumiem.
-To było czterdzieści lat temu. W 1974r. w naszej rachubie czasu. W Magicznej rachubie czasu był to rok 1210 Ery Ludzkiej. Uprzedzę twoje pytanie. W Arladii czas podzielony jest na cztery Ery. Od końca: Ludzi, Elfów, Krasnoludów i Chaosu. Wracając do tematu... Wtedy wieczorem, spacerując z twoją matką ulicami Sankt-River w Cesarstwie Południowym, nad Leśną Rzeką zauważyliśmy, jak kilka osób włamuję się do krasnoludzkiego Banku Goldenraux'ów pobiegliśmy po Różdżkorękich, to taka jakby policja. Widział nas Anthony Gray. Klął się na swoją różdżkę, że się zemści. I mu się to udało. Po czterdziestu latach ukrywania się w innym świecie. Ciebie ochroniłem, ale twojej matki mi się nie udało... - tutaj urwał, wydawało mi się, że po policzku spłynęła mu łza - No ,ale jak zdołał przebić się przez zaklęcia ochronne?
-Jakie zaklęcia? - nie ukrywałem zdziwienia - na nasze mieszkanie były rzucone zaklęcia ochronne?
-Tak. Absconde, Scutum Impedimentum  - magia defensywna chroniąca przed wrogimi zaklęciami.
-Czyli uważasz, że to jest zemsta tego całego Graya? -spytałem
-Na pewno to on - odpowiedział ojciec - sprawdziłem, czy na kartce jest chociaż odrobina magii. Było i to całkiem sporo. A on jest dobrym czarodziejem, więc wnioski nasuwają się same.
-Co masz zamiar zrobić?
-Przejdziemy przez portal pod Kościołem św.Lamberta do Arladii.
-Pod kościołem jest portal? - nie mogłem uwierzyć w słowa ojca - proboszcz o tym wie?
-Oczywiście, że wie Kacper. Dla dobra Magicznych portale są chronione przez zaufane osoby, czyli czarodziejów. W każdym mieście, pod kościołem farnym jest portal. A proboszczem jest czarodziej.
-No dobrze...Załóżmy, że przejdziemy do Arladii. I co dalej?
-Pojedziemy do Oxenfurtu. Kupimy mieszkanie, a ty zaczniesz chodzić do Akademii Magii. No i oczywiście musimy iść do Białego Zamku spotkać się z Lady Margaret, która obecnie pełni urząd Lorda Selezji. Ona na pewno pomoże nam w poszukiwaniach twojej matki.
-Że gdzie pojedziemy? Do kogo? - spytałem zaciekawiony
-Do Oxenfurtu, stolicy Selezji, państwa Czarodziejów. Nie każdy z Magicznych posiada czarodziejską moc. Tych którzy wiedzą o jej istnieniu, ale jej nie posiadają nazywamy Półmagicznymi. Ale tego określenia używa się rzadko, najczęściej, żeby kogoś obrazić. Biały Zamek, to siedziba Lorda Oxenfurtu - władcy Selezji. Obecnym lordem, jak już mówiłem jest Lady Margaret.
-Yhym. - mruknąłem na potwierdzenie, że zrozumiałem.
-No, dosyć już gadania. Spakuj wszystkie potrzebne rzeczy. Jutro rano ruszamy - ojciec z uśmiechem poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju. 

2 komentarze:

  1. Kurcze, boskie :)
    Twoje opowiadanie w porównaniu do mojego do istne cudo :)
    Życzę WENY i czekam na next :)

    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;D Bardzo fajnie jest usłyszeć miłe słowa, ale nie uważam żeby moje opowiadane było lepsze od Twojego :) Jest wręcz odwrotnie.

      Pozdrawiam :P

      Usuń